Urodzony z wiosłem w ręku – Gary Clark Jr.
Dawno nie natknąłem się na takie uczciwe, bluesowe granie z rockowym pazurem. Może inaczej: dawno nie natknąłem się na takie granie wśród młodych wykonawców i świeżej muzyki. Oczywiście niejeden kawałek w takim klimacie na mojej playliście się znajdzie, ale to 40-, 50-letnie klasyki a tu mamy świeży towar. Gary Clark Jr. – stawiam kolejkę, że urodził się z wiosłem w ręku.
Tak mi się skojarzyło. Jest taka audycja w Trójce – prowadzona przez Mann i Gacek. Wrzucają sobie tam jakieś hasło przewodnie i dobierają do niego piosenki. Jakby wziąć na warsztat hasło: pociąg, to można by stworzyć potężną listę piosenek. Już z samego bluesa przyszło mi do głowy kilka, które w ten lub inny sposób nawiązują do pociągu, do podróży, do zmiany, do lepszego jutra lub wytyczonego torami losu, od którego nie ma ucieczki.
Tym razem oczekiwanie na pociąg to oczekiwanie na koniec. Może też oczekiwanie na zmianę na lepsze, ale taką definitywną. Prawdziwy blues – jak sugeruje nazwa gatunku. Czek Iz Aut.