Poranna kawa – Gili Yalo
Płynąc na fali Songhoy Blues, którzy naprawdę zamieszali mi w głowie, natknąłem się też na utwór Coffee – przyjemnie orzeźwiający niczym poranna kawa w dobrze zapowiadającym się dniu. Np takim, w którym odbierasz nowy (używany) samochód, spotykasz się z kochanką albo zmieniasz pracę. Gili Yalo to Izraelczyk z korzeniami etiopskimi. Muzycznie uzdolnione osoby o takich korzeniach to wulkany kreatywności, które kiedy wybuchną to z prawdziwą energią, prawdziwie cudownym brzmieniem i prawdą w sercu. Jako, że nie jestem muzycznie wykształcony, a muzykę odbieram przez skórę, pory, układ krwionośny i inne trzewia nie wiem jak nazwać ten charakterystyczny rytm. Klimatem jest jednak zbliżony do tego z Songhoy Blues, więc coś co nazywam muzyką świata musiało maczać w tym palce.
Muzyka z innej bajki. Utwor ma swoj klimat. Fajny meski wokal. Pozdro
Wow!!!!Opis jak najbardziej adekwatny do klimatu utworu, idealny na początek dnia, dobrego dnia….ale także na dobry wieczór gdzieś! Chyba będzie mi towarzyszył w następnym tygodniu (jako dobra zapowiedź). Dawno nie zaglądałam na Czek….a tu takie niespodzianki! Dzięki T.!