Poranna kawa – Gili Yalo

Płynąc na fali Songhoy Blues, którzy naprawdę zamieszali mi w głowie, natknąłem się też na utwór Coffee – przyjemnie orzeźwiający niczym poranna kawa w dobrze zapowiadającym się dniu. Np takim, w którym odbierasz nowy (używany) samochód, spotykasz się z kochanką albo zmieniasz pracę. Gili Yalo to Izraelczyk z korzeniami etiopskimi. Muzycznie uzdolnione osoby o takich korzeniach to wulkany kreatywności, które kiedy wybuchną to z prawdziwą energią, prawdziwie cudownym brzmieniem i prawdą w sercu. Jako, że nie jestem muzycznie wykształcony, a muzykę odbieram przez skórę, pory, układ krwionośny i inne trzewia nie wiem jak nazwać ten charakterystyczny rytm. Klimatem jest jednak zbliżony do tego z Songhoy Blues, więc coś co nazywam muzyką świata musiało maczać w tym palce.

2 komentarze

  1. Marek pisze:

    Muzyka z innej bajki. Utwor ma swoj klimat. Fajny meski wokal. Pozdro

  2. Iwi pisze:

    Wow!!!!Opis jak najbardziej adekwatny do klimatu utworu, idealny na początek dnia, dobrego dnia….ale także na dobry wieczór gdzieś! Chyba będzie mi towarzyszył w następnym tygodniu (jako dobra zapowiedź). Dawno nie zaglądałam na Czek….a tu takie niespodzianki! Dzięki T.!

A Tobie się podobało?

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.