Cover na wyciszenie po burzy – No diggity
Chet Faker to wykonawca, na którego natknąłem się przy okazji teledysku do Gold – wrzucam to w komentarzach bo też warto poświęcić chwilę czasu (choćby tylko na warstwę wizualną). A wracając do No Diggity, to oryginał obił się o uszy, no bo jak nie mógł się obić? W 1996 roku, kiedy na MTV można było jeszcze posłuchać muzyki, chłonęło się wszystko co tylko ta stacja zaserwowała. No i ta nutka też się gdzieś w zwojach zapisała, choć to zupełnie nie moja para kaloszy…
A propos kaloszy, myślę, że ten cover to taki numer na uspokojenie i wyciszenie po burzy, a tych nam ostatnio nie brakuje. W wersji Cheta zrobił się z tego przyjemny funk-ujący chillout. Duże ukłony za pomysł na aranżację, wykonanie no i wielki plus za nagranie live. Po głębszym wsłuchaniu się muszę także uchylić rąbek czapki w stronę perkusisty. W perfekcyjny, subtelny sposób oraz z dbałością o każdy dźwięk robi w tym coverze najlepszą robotę.
Bardzo spokojna muza. Goscie to czuja i dobrze im to wychodzi. P.s. musze to moim dzieciakom wlaczyc 🙂
Drugi utwor brzmi nowoczesniej 🙂 spokojne granie do wyciszenia sie po ciezkim dniu