Take Me Out – cojones są nadal na miejscu
Take me Out to już klasyk, choć zdaje się jakby Franz Ferdinand grali to wczoraj (sic!). Numer ma fajne rockowe, nieogolone cojones, które nie pozwalają nogom stać bezczynnie ;). Jak się zabiera za taki klasyk to nie można zastosować podejścia jeden-do-jednego, nutka za nutkę. Najoczywistszym rozwiązaniem jest np. spowolnienie tempa czy zmiana instrumentu, ale nie zawsze kończy się to dobrym rezultatem. Internety pełne są przykładów takich coverowych odgrzanych kotletów.
Trzeba dać coś od siebie, coś niezaprzeczalnie swojego i moim zdaniem Scissor Sisters się tu udało. Strasznie mi robi ta wersja, zrobiło się spokojnie, niemal lirycznie. Nie ma jednego przepisu na udany cover, ale w tym wypadku mamy coś przyjemnego. To pianinko, basik i falsetujący wokal smakują wybornie. A jeśli chodzi o porównanie do oryginału to może i zostały przemalowane na różowo, ale cojones są nadal na miejscu.
Muza z serca. Fajny wokal pozdrawiam