Pozostając w klimacie pozytywnej muzyki w chciałem Wam zaprezentować tę perełkę. I co to za perełka! Jak to brzmi, jaki flow! Nie można się powstrzymać przed kiwaniem główką. Z tego co się zorientowałem Tom Misch w takim właśnie klimacie się porusza. Tzw. singer/songwriter i to z mojego ulubionego południowego Londynu!
Dawno nie natknąłem się na takie uczciwe, bluesowe granie z rockowym pazurem. Może inaczej: dawno nie natknąłem się na takie granie wśród młodych wykonawców i świeżej muzyki. Oczywiście niejeden kawałek w takim klimacie na mojej playliście się znajdzie, ale to 40-, 50-letnie klasyki a tu mamy świeży towar. Gary Clark Jr. – stawiam kolejkę, że urodził się z wiosłem w ręku.
Sia jest teraz ogólnie znaną i rozpoznawalną artystką, która ukrywa się pod perukowym-kokardowym alter-ego. Ale ja ją pamiętam z czasów, kiedy była jeszcze…. hmmm… normalna? Nasza znajomość zaczęła się od tego właśnie kawałka: Soon We’ll Be Found. To już prawie 10 lat, a stwierdzam, że utwór jest tak samo magiczny dzisiaj jak był w 2009 roku. Od tego głosu przechodzą ciarki po plecach. Tak samo intensywne jak wtedy, tylko plecy ciut starsze i oprócz ciarek czuć inne sensacje… Teledysk to też piękne dzieło, którego stworzenie na pewno zajęło sporo czasu. I za to wielki kudos!
Jako, że moi fani* domagają się przynajmniej jednego wpisu w tygodniu, a jutro następuje przełamanie tegoż tygodnia, trzeba coś wrzucić. Niestety, albo zaczyna mi się udzielać jesienna chandra, albo na youtubie nie ma już nic godnego miejsca na Czek Iz Aut. Jakkolwiek chciałbym, żeby to drugie było prawdą, to uczciwie i z pochyloną głową muszę zaakceptować fakt, że wina jest po mojej stronie. Nic jednak straconego – nie mogąc znaleźć nic świeżego ucieknę się do tzw. klasyka. Coś co wszyscy powinni znać, ale może tak nie jest.
Ciekawym jest w jaką pułapkę łapiemy się czasem z tzw. muzyką świata. Chociaż to absurdalne, to „na pierwszy słuch ucha” wydaje się, że jak muzyka pochodzi np. z Afryki (jak w przypadku Songhoy Blues) to na pewno jest tworzona na prymitywnych instrumentach, śpiewana przez szamana w sandałach i ludowym stroju. A sam szaman skacząc bosymi stopy po klepisku obok ogniska, na pewno jest pod wpływem bliżej niezidentyfikowanego narkotyku robionego z trzewi ropuchy, skrzydeł nietoperza i włosów łonowych borsuka. Bzdura! prawda? Dlatego ucieszyłem się jak natrafiłem na tego bluesa. Da się wyczuć afrykański rytm, odmłodzony czy też całkiem zmieniony dzięki elektrycznym gitarom. Jednak Al Hassidi Terei jest tak świeże i tchnie z tego taka radość tworzenia, że nie mogę przestać tego słuchać.
Do tego ten teledysk, tak prosty pomysł a tak fajnie się to ogląda. No, ale jak widać od tradycji nie da się uciec za daleko i klasyczne stroje są.
Są duża szanse, że Pogodno kojarzycie z Pani w Obuwniczym albo Orkiestra dęta. Dla mnie jednak początek fascynacji Pogodno to piosenka 3 chłopców. Czasami opłaca się słuchać radia po nocach, choć były to czasy kiedy Trójka była jeszcze inna, „przedzmianowa”, że się tak wyrażę.